Znowu troszkę "na okrętkę". W Zielonce obowiązkowo nowo poznanym leśnym podjazdem na szczycie którego doznaję wyplucia płuc. Później już szosowo przez Nadmę (pozdrowienia dla tambylców).

Po przyjeździe, Renegaciątko doznał smarowania łańcuszka i ząbków (już było mu trzeba bo słyszalny był z kilometra) oraz mycia komponentów pozostałych.

Jeżeli chodzi o mój sobotni wyjazd do Mielna, to koledzy z pracy znaleźli filmik ostrzegający przed tym miejscem.

Nóżki już nie te. Czas pomyśleć o odpoczynku. W sobotę wyjazd na urlop do Mielna. Rowerek zabieram ze sobą. Nie wiem tylko czy rodzinka da mi pojeździć.

W nawyk mi wchodzi "nieprostoliniowe" wracanie do domu. Dzisiaj trochę pokręciłem się po bezdrożach. Szukałem ich gdzie się dało. Zaczęło się od Ząbek - jest tam kawałek lasu (przy torach) - dojechać można do trasy 631, przeciąć ją i znowu zagłębić się w las. Tutaj po przecięciu trasy (w okilicy ul. Mazowieckiej w Zielonce) znalazłem zarypiasty leśny podjazd - stromy i długi. Dalej troszkę szosą i dopiero w Wołominie odbicie na ścieżynki leśne.

Pokaż trasę GPS#lat=52.331999210178&lng=21.170108571777&zoom=14&maptype=terrain

Przy okazji odkryłem ścieżkę pomiędzy Decathlonem i Markami. Przez Marki pobocznymi uliczkami.

Dojazd do pracy...

Rower odebrany z serwisu. Tylna XT uratowana! Do wymiany tylko hak przerzutki.
Powrót przez Zielonkę, Kobyłkę, Nadmę, Wołomin, Czarną.